Aborcja - temat ciężki i ostatnio wzbudzający emocje większe niż kiedykolwiek.
#SZARYPROTEST
Nic nie jest ani białe ani czarne. Nie rozumiem tych protestów. Ani białych ani czarnych. Dlaczego wszyscy dążą do takich skrajności? Wszystko albo nic? Jakby nie istniało nic po środku!
Dlaczego najwięcej protestują osoby, które mają najmniej do powiedzenia? Naprawdę nie macie swoich problemów?
Jestem matką dwójki wspaniałych dzieci i przeżyłam 4 poronienia. Marzyłam o tej naszej dwójce, poronienia były najgorszymi momentami mojego życia i nie jestem w stanie wyobrazić sobie, że mogłabym usunąć którąkolwiek z ciąż. Z drugiej zaś strony nie wiem zupełnie jak bym się zachowała gdyby zdrowie lub życie któregoś z maluchów lub moje życie było zagrożone. Chociaż moje zdrowie było zagrożone. Nie jestem też w stanie wyobrazić sobie jak bym się zachowała w przypadku ciąży z gwałtu. Po prostu cholernie nie wiem co by wtedy było. I mam nadzieję, że nigdy się nie przekonam. Ale są ludzie, którzy to przeżywają. I to oni powinni się wypowiadać. Każda sytuacja jest inna i każdy człowiek jest inny. I powtórzę jeszcze raz: nic nie jest ani czarne ani białe.
#szaryprotest |
P.S. Czy każdy temat musi wywoływać burzę wśród zwolenników i przeciwników? Czy nie można uszanować decyzji drugiej osoby? I czy trzeba od razu wpadać w skrajności? I... czy naprawdę w kwestii aborcji obecnie trzeba coś zmieniać?