piątek, 16 października 2015

Najlepszy ramen w Warszawie

Ostatnimi tygodniami w całości poświęciłam się pracy i domowi i wzięłam urlop od komputera w domu (nooo przesadziłam, kilka rozgrywek w LoLa się odbyło;) ). Dzięki temu moje wydarzenie odniosło jeszcze większy sukces, a córka i małż mogli ze mną spędzić choć chwilę. W międzyczasie zwiedziłam kilka ciekawych miejsc, o których na pewno napiszę.

Kuchnia japońska jest uważana za jedną z najzdrowszych na naszej planecie i ja się z tym zgadzam. Bogactwo owoców morza dostarcza do organizmu niezbędnych kwasów omega 3 i 6, a obecność warzyw i kasz pozwala na zapewnienie nam minerałów i mikroelementów.
Uwielbiam japońskie zupy. Zawierają mnóstwo warzyw i są bardzo wartościowe. Czy wspominałam już, że ciepłe zupy w większości bardzo dobrze wpływają na nasz układ trawienny?

Do Enoki na Chmielnej trafiłam przypadkiem. Spacerując z bliską koleżanką po udanym evencie. Zaintrygowało mnie wnętrze. Niebieskie kreatywne obrazki na ścianach przykuły moją uwagę.

Zamówiony Ramen Miso zaskoczył mnie bardzo pozytywnie. Jadałam już takie zupy ale ta była najsmaczniejsza z nich. Do tego porcja, której nie dałam rady pomimo wielkiego głodu. Szacun Enoki.
Miso ramen - mój wybór nr 1 :) fot. ProjektuJemy Zdrowie



Po raz kolejny poszliśmy tam z małżem, bąblem i przyjacielem. Na początek zostaliśmy poczęstowani Kimchi czyli koreańskim odpowiednikiem naszej kiszonej kapusty. Małż się zajadał ale dla mnie smakowało i pachniało jak stare skarpetki. Staram się unikać jedzenia czegoś, co mogło być noszone w butach dłużej niż kilka godzin (;)) więc (pomijając prozdrowotne właściwości wszelkich kiszonek) całość porcji przypadła mojemu małżowi i przyjacielowi, którzy nie kryli zadowolenia z takiego obrotu spraw.
Na stół wkroczyły zupy. Zamówiliśmy ramen miso, pork i sashimi. Mi osobiście najbardziej smakuje wersja wegetariańska chociaż wszystkie były pyszne. Mięso było miękkie i dobrze doprawione, a dodatków było mnóstwo.
W międzyczasie na stole pojawiły się zamówione Paku-Paku. Wieprzowe były bardzo smaczne natomiast groszkowe... To był szok. Sos smakował jak sorbet cytrynowy i z kluską tworzył niesamowite połączenie. Mam jednak wątpliwości co do składu sosu. Nie jestem pewna czy nie było w nim jakiś polepszaczy smaku. Muszę o to dopytać następnym razem. Jeżeli nie to naprawdę jestem pod ogromnym wrażeniem.



Podsumowując: uważam, że to był najlepszy ramen, jaki do tej pory jadłam. Też tak macie, że jak Wam coś smakuje to pomimo, że jesteście już najedzeni to i tak jecie żeby się nie zmarnowało? Ja tak miałam w Enoki i wiedząc, że takie podejście jest niezdrowe musiałam się mocno powstrzymać przed "dojadaniem".

P.S. Zdjęć Paku-Paku nie zrobiłam, bo "zniknęły" za szybko ;)


6 komentarzy: