poniedziałek, 25 lipca 2016

Jak być eko nie sreko? [ProZdro Lifestyle]

Obserwuję sobie od jakiegoś czasu internety i po zwiększeniu się świadomości żywieniowej wśród ludzi, standardowo ludność (głównie "matczyna" - uogólniam, wiem) podzieliła się na dwa obozy: eko-sreko i (tak zwani przeze mnie) "pro-chemiczni". Zacznijmy jednak od początku...



Na początku był chaos, a z niego wyłoniły się mody, które zawładnęły naszymi umysłami. Mody się zmieniają (i dobrze, bo byłoby nudno) jednak jedna z nich bardzo mnie ucieszyła. Piszę mianowicie o modzie na zdrowe odżywianie. Część osób zauważyła, że żywienie się fast foodami i innymi tego typu rzeczami może mieć dla naszego zdrowia negatywne konsekwencje i zaczęli promować zdrowe odżywianie. I super! Dzięki temu świadomość społeczeństwa rośnie, w sklepach pojawia się coraz więcej ciekawych produktów, które wcześniej były trudno dostępne, a na tym wszystkim najbardziej korzystają nasze organizmy.

Wszystko byłoby super, lecz
niektórzy dali się zwariować i wpadli w paranoję. Pisząc to, myślę o osobach, które na dźwięk słowa "cukierki" dostają dreszczy, a na widok dziecka jedzącego parówkę są gotowi mu ja wyrwać z małych rączek z okrzykiem "ŚMIERĆ PARÓWKOM". Nie dziwię się, że w zetknięciu z takimi osobami powstał obóz przeciwny: "pro-chemiczni". Są to osoby, które uważają, że zdrowe odżywianie to wymysł, a dzieciństwo bez białego cukru i jedzenia w McDonald's jest czasem straconym. W związku z zaistniałymi sytuacjami każdy post czy pytanie na forum publicznym może przerodzić się w krwawą walkę pomiędzy wymienionymi wyżej obozami. "Gównoburze" powstają w internecie z praktycznie każdego powodu, a kwestie zdrowotne są moim zdaniem na pierwszym miejscu.

Jak się odnaleźć w gąszczu obrzucających się hejtem i błotem obozowiczów? Moim zdaniem wszystko powinno opierać się na szacunku do drugiego człowieka i jego przekonań. Przecież można każdą dyskusję prowadzić merytorycznie i z zachowaniem pewnych moralnych zasad. Wypowiadając się na forach staram się promować zdrowe odżywianie, ale na siłę nikomu nie zabiorę cukru z szafki, a kłótnie prowadzą do niepotrzebnego stresu, który zdrowy dla nas nie jest (rzecz wiadoma nie od dziś). Mam czasem wrażenie, że osoby z obozu eko-sreko są gotowe rzucić się niczym Rejtan pod drzwi jakiejś fast foodowni, broniąc jej swoją klata, aby tylko nikt nie mógł tam wejść. Oczywiście działa to również w drugą stronę. Ja osobiście spotkałam się z ogromem negatywnych komentarzy na temat tego, że "krzywdzę" dziecko nie dając mu cukrowych batoników, Danonków i innych tego typu rzeczy. Tutaj apel: Jeżeli nie widzisz nic złego w dawaniu swojemu dziecku tak zwanych "tradycyjnych" słodyczy czy innych rzeczy, których ja nie jem, to jest to Twoja sprawa, ale uszanuj moją decyzję i nie proponuj ich mi ani mojemu dziecku.


Konkluzja: szanujmy się wzajemnie, a świat będzie lepszy :)

Zgadzacie się ze mną? :)

P.S. A to taki żarcik w temacie naszego jedzenia:




11 komentarzy:

  1. Człowiek który mówi: tego nie da się zrobić. Nie powinien przeszkadzać temu który to robi.

    OdpowiedzUsuń
  2. W zasadzie z jednej strony jestem zdziwiona jak często ludzie popadają w skrajności to raz, a dwa że mają dziwną tendencję do robienia na złość aktualnemu nurtowi, tylko dlatego, że jest popularny. Gdyby aktualny trend był szkodliwy, nudny, prostacki... jeszcze rozumiem. Mnie na przykład strasznie irytują zaniżone standardy współczesnego kina i mówię o tym głośno, choć nie biegam z mieczem i nie ścinam głów.
    Ogólnie tak jak napisałaś, wszystko sprowadza się do poszanowania drugiego czlowieka i nie popadania w skrajności.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Otóż to. Mój post co prawda odnosi się do jedzenia lecz te same treści możnaby przypisać większości tematów. Nie zgadzanie się z czymś to nie to samo, co obrażanie osoby o odmiennych poglądach. :)

      Usuń
  3. Ja jestem za równowagą. Staram się odżywiać zdrowo, dużo owoców, warzyw, zero żywności przetworzonej. Jednak jak mam mega ochotę na KFC czy syfiastą pizze, to raz na jakiś czas jem :)

    OdpowiedzUsuń
  4. Brak poszanowania dyskutanta o przeciwnym światopoglądzie świadczy jedynie o żenująco niskim poziomie kultury osobistej danej osoby, która okazuje pogardę drugiemu człowiekowi... Taka prawda. BTW. Fotka z dzieciakami cudna! :D W wolnej chwili zapraszam do siebie na http://mockobiet.eu :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Niestety tego niskiego poziomu jest niestety w sieci (i nie tylko) coraz więcej...
      P.S. Na fotce jest tylko jeden dzieciaczek - nasza kochana córa ;) Cieszę się, że się podoba :)

      Usuń
  5. Ja uważam, że namawianie, przekonywanie na siłę nie prowadzi do niczego dobrego (pożądanego), wręcz przeciwnie - wywołuje ochotę na sprzeciw, ot tak, dla zasady. Dlatego zgadzam się w pełni z twoim poste. Szacunek dla innych i ich wyborów to jest to, co możemy zrobić. I oczywiście dawać przykład - taki, jak na twoich żartobliwych, ale jakże znaczących, zdjęciach

    OdpowiedzUsuń
  6. bardzo trafne spostrzeżenie, sama należę do kilku forów gdzie często wywiązują się takie straszne dyskusje i kłótnie z byle powodu. Osobiście też unikam cukru i staram się jeść zdrowo, ale nie popadam w paranoje gdy ktoś obok mnie je snikersa. Wychodzę z założenia- jego cyrk jego małpy :)) Nie oceniam i sama też nie chce być oceniana :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Ja staram się zachęcać swoich bliskich do bardziej świadomego jedzenia dając przykład. Widzę, że ten sposób zaczyna działać i oni też zwracają większą uwagę na to co jedzą.

    P.S.
    Ciekawy pomysł na formę artykułu. Bardzo mi się spodobał :-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Dawanie przykładu to wspaniała forma nauki :)
      Bardzo dziękuję za opinię :)

      Usuń